W Instytucie Jogi B.K.S. Iyengara w Punie – Adam Bielewicz
‘Masz ręce i nogi żeby pracować, serce by kochać, umysł by poznawać’ mówi indyjski mistrz jogi Bellur Krishnamachar Sundararaja Iyengar. Sam w wieku 80-ciu lat wciąż praktykuje po 3 godziny dziennie. Codziennie o świcie podczas pranayamy, czyli ćwiczeń oddechowych wycisza umysł, sięga świadomością do głębi duszy. Wszystkie asany, czyli pozycje ciała potrafi wykonać w niewiarygodnie precyzyjny sposób. Kilka lat temu, gdy przebywał w Stanach Zjednoczonych, lekarze stwierdzili, że ma płuca jak 25-cio letni olimpijczyk.
Jest człowiekiem ogromnego serca. Lecz jego miłość nie jest łatwa. Wymaga od uczniów pełnego zaangażowania, docierania do własnych granic sprawności, bólu, nieświadomości. Dzięki temu efekty ćwiczeń przychodzą bardzo szybko.
Instytut Iyengara znajduje się w Punie – trzymilionowym mieście niedaleko Bombaju. Instytut położony jest w dość spokojnej, zielonej dzielnicy tego kolosa, który atakuje ogromną ilością spalin, hałasu, rozedrganiem. Co roku przyjeżdżają tu setki adeptów jogi. Według metody Iyengara na świecie ćwiczy kilka milionów osób.
Zajęcia zaczynają się o 7 rano. Przyjemny chłód w drodze przez park orzeźwia – za kilka godzin będzie trzeba chować się przed słońcem. Zajęcia prowadzi Prashant – syn Iyegara. Jest nauczycielem jogi, zamiłowanym filozofem i miłośnikiem sztuki. Jak zwykle zaczyna ostro – dynamiczne ćwiczenia z wykorzystaniem lin szybko usuwają poranną sztywność, wygięcia w tył otwierają i napełniają energią, skręty powtarzane wielokrotnie ożywiają najgłębsze pokłady ciała, wzmacniają kręgosłup. ‘Ciągle robicie, robicie, a nigdy nie zrobicie’ – mówi Prashant. Ćwiczenie nie polega na robieniu pozycji, lecz na jej zrobieniu i trwaniu w niej, na obserwacji jakie przynosi efekty, które części ciała pracują, a które nie. Nie jest to jednak tylko gimnastyka. Precyzja wykonywania pozycji i ich intensywność wpływa głęboko na fizjologię – na pracę serca, płuc, gruczołów, układu trawiennego. Przez oczyszczanie i stymulowanie są one utrzymywane w pełnym zdrowiu.
Nie można pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Prashant ciągle przywraca nas do chwili obecnej. Co robią twoje stopy w staniu na głowie, czemu twoja świadomość nie dopływa do stóp? Metoda Iyengara wymaga zaangażowania całego ciała. Aby dobrze wykonać pozycję trzeba odpowiednio ustawić każdą część ciała, rozprzestrzenić świadomość po całym ciele.’ Kto potrafi rozciągnąć ciało, potrafi rozciągnąć też umysł’ – mówi B.K.S. Iyengar. Dzięki tej precyzji dociera się do każdej komórki. Miejsca zbyt spięte, które obrazują wewnętrzne napięcia, zgromadzony stres są rozciągane, rozluźniane. Miejsca zbyt słabe, bez energii są wzmacniane, ożywiane. Ciało i umysł stają się silne i jednocześnie elastyczne.
Kolejna seria pozycji – wygięcia do przodu. Czuję jak zbite mięśnie z tyłu ud stopniowo się rozluźniają. Na początku mojej praktyki z trudem sięgałem rękami za kolana, ból był nie do wytrzymania. Teraz z łatwością kładę głowę za kolanami na nogach. Czuję jak w tym czasie moja uwaga kieruje się do wewnątrz, znajduję tam uspokojenie, wytchnienie. Każda pozycja przynosi inny stan umysłu – od maksymalnego wysiłku i zaangażowania, aż do kompletnego wyciszenia i relaksu. ‘Podczas wykonywania asan ciało ucznia przybiera fizyczne formy licznych stworzeń: od najniższego insekta do najdoskonalszego mędrca. Praktykujący czuje wówczas, że ten sam Uniwersalny Duch przenika wszelkie istoty’ mówi Iyengar.
Na koniec zajęć pozycja świecy. Jako, że większość ludzi ma spięte mięśnie karku, używa się kocy podkładanych pod barki, aby nie nadwyrężyć szyi i osiągnąć pionową pozycję. Iyengar wykorzystuje w praktyce wiele pomocy: lin, krzeseł, specjalnych ławek, pasków. Wszystko po to, aby pozycje mogły być wykonywane przez wszystkie osoby, niezależnie od stopnia sprawności, wieku, problemów zdrowotnych. Świeca, obok stania na głowie jest najważniejszą pozycją jogi – działa wszechstronnie, przez odwrócenie działania siły grawitacji w ciele powoduje przepływ krwi i limfy w kierunku głowy, dotlenia mózg, reguluje pracę przysadki i tarczycy. Stała praktyka tej pozycji wykorzenia przeziębienia, bóle głowy daje ulgę przy nadciśnieniu, bezsenności, przywraca witalność po długiej chorobie. ‘Gdybyś miał tylko 20 minut na ćwiczenie, zrób stanie na głowie, świecę i pozycję pługa’ mówi mistrz.
Kończymy relaksem. Całkowite rozluźnienie ciała, twarzy, oczu, uspokaja umysł. Obserwujemy stan ciała i umysłu w chwilach po wydechu a przed wdechem – całkowita cisza, żadnych myśli, totalna świadomość. Czasami doświadczam w takich chwilach całkowitej jedności z całym wszechświatem. W jodze chodzi o doświadczenie. Joga nie polega na wierze, czy filozoficznych dyskusjach. Jest systemem praktycznym, który bazuje na doświadczeniu pokoleń mistrzów. Na poziomie doświadczenia nie ma różnicy między różnymi duchowymi tradycjami. Mistrzowie Zen określają Iyengara mistrzem Zen, gdyż jakość ich doświadczeń i świadomości jest taka sama. ‘W duchowym świecie, podobnie jak w fizycznym, można wchodzić na wierzchołek góry z dowolnej strony. Jedna ścieżka jest dłuższa, inna krótsza, ale każda prowadzi na sam szczyt’.
Kolejne zajęcia prowadzi Geeta – córka Iyengara. Jest ona także doktorem medycyny ajurwedycznej. Doskonale łączy wiedzę jogi i ajurwedy podczas prowadzenia zajęć. Bazując na doświadczeniu swoim i swoich uczennic opracowała specjalne zestawy ćwiczeń dla kobiet w różnych fazach życia – w okresie dojrzewania, w czasie menstruacji, ciąży, menopauzy – tak, aby odnieść z praktyk jak największe korzyści. Na przykład w czasie miesiączki nie wolno stawać na głowie, ani robić świecy, w czasie ciąży ćwiczy się głównie pozycje rozciągające wnętrza nóg, wzmacniające kręgosłup i pozwalające kumulować energię.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kobiety i mężczyźni ćwiczyli w oddzielnych grupach. Kobiety musiały być ubrane w stroje zakrywające całe ciało, co przy indyjskich upałach nie było z pewnością przyjemne. Dopiero Iyengar zaczął prowadzić wspólne zajęcia i ‘wyzwolił’ kobiety z tych ubiorów.
Dochodzi południe, czas na obiad i poobiednią sjestę. Trzeba jakoś przetrzymać największy upał. Iyengar jada ze swoją rodziną: dziećmi, wnukami. Odżywia się w sposób w Indiach tradycyjny: zupa z soczewicy, ryż, czapati, gotowane warzywa, jogurt. Mówi, że nie stosuje żadnej specjalnej diety – lecz żeby dobrze zrozumieć to zdanie , trzeba wiedzieć, że nigdy w życiu nie pił alkoholu, nie jadł mięsa, ryb czy jajek. Dieta bezmięsna jest tak naturalna w Indiach, że zapomina się, że można jeść inaczej. Indie to raj dla wegetarian. Sam nie jem mięsa od 10 lat i z rozczuleniem wspominam Indie, gdzie nie trzeba walczyć o to, aby ziemniaki były bez skwarek, zupa bez kości, a w pierogach nie było nawet ‘tylko troszkę’ mięsa.
Według Upanisady Candogya, pokarm stały i płynny w procesie trawienia dzieli się na 16 części. 10 z nich zamienia się w kał i mocz, 5 – w krew i ciało, a 1 w umysł i energię. W ten sposób pożywienie wpływa na charakter. Inne teksty mówią, że pożywienie powinno być sattwiczne – czyste, harmonijne, nie powinno być ani zbyt gorące, ani zbyt zimne, zbyt kwaśne, gorzkie, słone czy ostre. Iyengar dodaje: ‘Prawdą jest, że pożywienie człowieka wpływa na jego charakter, lecz również prawdą jest, że praktyka jogi zmienia nawyki żywieniowe osoby ćwiczącej.’ Twierdzi, że jeżeli układ trawienny, oddechowy i krwionośny działają prawidłowo – dbają o siebie, umożliwiając optymalne zużycie tlenu i absorpcję potrzebnych w przemianie komórkowej składników odżywczych. Mistrz nigdy się nie przejada, dba o to, aby zjeść nieco mniej niż może pomieścić żołądek. Gdy nie ma na coś ochoty, nie tknie tego.
Po południu, gdy obiad zostanie strawiony (jogę zawsze ćwiczy się o pustym żołądku) jest czas na praktykę własną. Iyengar również wtedy ćwiczy. Każdy zajęty jest sobą. Co jakiś czas jednak, rytm ten zostaje zakłócony. Gdy B.K.S. zaczyna się kimś zajmować, pokazywać pewne subtelne szczegóły, wszyscy zbiegają się, aby także uszczknąć nieco wiedzy. Czasami są to tak subtelne sprawy, że nie wszyscy rozumieją o co chodzi. Mnie także, wiele razy, zdarzało się, że dopiero po kilku latach ćwiczeń, pewne dobrze znane szczegóły docierały do mnie naprawdę. Pewnego dnia po prostu robiłem coś i czułem, że jest to zupełnie nowe doświadczenie, że moja świadomość dotarła do całkiem nowych miejsc.
Wielokrotnie słyszałem wypowiedzi osób ćwiczących jogę, które po pewnym czasie ćwiczeń zaczynały odczuwać jak niekorzystne dla nich jest palenie papierosów, czy jadanie mięsa. Choć wcześniej wiedziały o ich szkodliwości, i próbowały je odrzucić, dopiero doświadczenie tego na poziomie ciała dało im impuls, aby z tym skończyć. Ćwiczenia jogi oczyszczają ciało na poziomie komórkowym, co daje większą wrażliwość na to co robimy. Łatwiej jest wtedy doświadczyć powiązań pomiędzy sposobem odżywiania się, trybem życia, aktywnością fizyczną, a stanem wewnętrznym.
W Jogasutrach – klasycznym tekście jogi, Patandżali opisuje moce jogiczne, takie jak wiedzę o myślach innych. Z wrażliwości rodzi się intuicja i świadomość rzeczy subtelnych. Żywym przykładem na to jest Iyengar. Potrafi postawić diagnozę choroby komuś, kto dopiero co wszedł na salę. Na grupy medyczne, które prowadzi przychodzą ludzie z problemami, na które nikt inny nie potrafi pomóc. Niektóre z osób są przynoszone, bowiem nie mogą już chodzić. Zdarzają się przypadki ‘cudownych uzdrowień’. Na sali panuje niesamowity chaos. Ćwiczy około 20 osób, każda z innym problemem, każda swoją sekwencję pozycji. Pomaga im liczna grupa asystentów. Iyengar krąży między nimi, co chwila korygując pozycje, zwracając uwagę na sposób ich wykonywania.
Zwieńczenie dnia stanowi lekcja pranayamy – świadomego oddychania. Zaczyna się od 20-to minutowego relaksu. Wiele osób odczuwa trudności w pełnym oddychaniu, napięcie zgromadzone w przeponie. Przepona jako pierwsza reaguje na stres – napina się i zmienia nasz oddech. Jest ośrodkiem emocji bardziej pierwotnym niż serce. W pranayamie, aby móc swobodnie oddychać, należy odblokować i uaktywnić przeponę – temu właśnie sprzyjają asany i relaks. Dopiero gdy ciało i nerwy są rozluźnione, można przystępować do pracy z oddechem. Joga mówi, że oddech i umysł są współzależne – gdy oddech będzie stabilny i rytmiczny, umysł się uspokoi. Zależność ta działa też i w drugą stronę – stan umysłu wpływa na oddech. Czy pamiętacie jak oddech się w chwilach szczęścia, a jak w stanie załamania, depresji? Pranajama daje równowagę emocjonalną, siłę woli. Ponieważ źle wykonywane ćwiczenia oddechowe mogą prowadzić do złych skutków, należy się ich uczyć jedynie od doświadczonego nauczyciela, po minimum pół roku praktyki asan. Prawidłowo wykonywane pranayamy dotleniają organizm, oczyszczają kanały energetyczne, kierują uwagę do naszego wnętrza.
Lekcja kończy się krótka medytacją. Pozostajemy w ciszy i spokoju w kontakcie ze swoim najgłębszym Ja. Słowa nie są w stanie tej głębi przekazać. Można jej tylko doświadczyć.
Adam Bielewicz
Artykuł ukazał się we wrześniowym numerze Wegetariańskiego Świata w 1999 r.