Top

Paweł Makal

Paweł Makal

Dyplomowany nauczyciel jogi Iyengara.

Praktykuje jogę Iyengara od 1997 roku, od 2000 roku uczy.
Z wykształcenia psycholog.
Instruktor kinezypsycho-profilaktyki.

Ciało – kluczem do umysłu
Będąc psychologiem i trenerem umiejętności psychologicznych w pewnym momencie zwróciłem uwagę na hatha jogę. Perspektywa spokoju, równowagi i mądrości wydała mi się realna, gdyż warunkiem jej było uprawianie bardzo konkretnych ćwiczeń z własnym ciałem, co nie wiązało się z żadnymi podejrzanymi „odlotami”. Co więcej, interesując się nauką o ludzkim zachowaniu, wiedzą o mózgu i biologicznych podstawach działania psychiki miałem przekonanie, że „technologia jogiczna”, tradycyjne terminy i koncepty mogą w wymiarze praktycznym przekładać się na to, co o człowieku odkrywa nauka. Nie wdając się w tym miejscu w szczegóły, wgląd, który w pewnym momencie zadecydował, że joga od wielu lat jest moją pasją i sposobem bycia można wyrazić następująco: „kluczem do umysłu jest ciało”.

Naturalistyczna hatha joga – siła, równowaga, spokój
Hatha oznacza intensywną, mocną praktykę z własnym ciałem w celu harmonijnego połączenia (joga) aspektów własnej siły życiowej (prana).
Hatha joga jest sposobem na rozwijanie własnej siły. Prana, metaforyczne określenie siły życiowej, przejawiająca się wolą i żywotnością jest centralną sprawą, gdyż to ona stanowi o naszym bycie i pomyślności. Siła woli ma dwa bieguny : ha i tha. Ha to siła aktywna, twarda, przejawiająca się napięciem, stawianiem oporu, nieustępliwością w obliczu trudności, walki, choroby. Na macie czystą ha reprezentuje np. pozycja deski, kija, gdzie praktycznie całe ciało jest napięte, aktywne, a uwaga w pełni skupiona, skoncentrowana, niedająca się rozproszyć. Tha jest drugim biegunem siły woli, umiejętnością poddawania się , odpuszczania, rozluźniania, ustępowania, opuszczania gardy, akceptacją tego co nieuniknione, tego, co konieczne albo właściwe w danej sytuacji – nawet jeśli nam się to nie podoba. Na macie czystą tha reprezentuje np. pozycja relaksu, siawasana, gdzie ciało jest całkowicie rozluźniane, bierne, a uwaga pasywna, niezogniskowana, nielgnąca do obiektów. Na poziomie fizjologii ha odnosi się w pewnej mierze do siły aktywacji części układu nerwowego nazywanego współczulnym lub sympatycznym, a siła tha do aktywacji układu przywspółczulnego, parasympatycznego. Znani są mistrzowie jogi (np. Swamirama), którzy opanowali ha i tha w nadzwyczajnym stopniu, potrafili wpływać na uznawane do niedawna za autonomiczne funkcje fizjologii – wstrzymywać oddech na długi czas, kontrolować ciśnienie, tętno, krążenie, pracę mózgu.
Aspekty siły ha i tha oprócz tego, że są rozwijane, muszą być też równoważone. Ha i tha powinny zaistnieć w odpowiednich proporcjach w danej sytuacji (np. w pozycji jogi), aby mogła zostać zachowana równowaga. Znakiem firmowym takiej równowagi jest pojawiający się spokój. Nie euforia, ekscytacja czy z drugiej strony otępienie, ale spokój. Yoga chitta vrtti nirodha – joga powściągnięciem zjawisk świadomości. To spokój i powściągliwość dzięki któremu buddhi, rozum, inteligencja, intelekt mogą funkcjonować bez zakłóceń. Chwile, w których zaczynamy jasno myśleć, to chwile, w których „włączamy światło“, w których w mniejszej mierze jesteśmy targani ślepymi namiętnościami, a bardziej stajemy się homo sapiens – ludźmi rozumnymi, myślącymi. Kiedy dzięki temu zaczynamy rozumieć swoje życie, doznajemy spełnienia. Sokratejskie „rozumne życie” przynosi satysfakcję i radość. Kierując się, a właściwie dając się prowadzić inteligencji, wykraczamy poza własne ego i stając twarzą w twarz z rzeczywistością taką, jaką jest – wracamy do Domu, do swojego miejsca w kosmosie. Normalne, naturalistyczne samadhi jest w zasięgu ręki ( ew. nogi..;)).

O zajęciach 
Zajęcia prowadzę tak, by rozwijać zarówno ha i tha. Zasady jogi Iyengara uzupełniam wiedzą o fizjologii wysiłku fizycznego, anatomii ludzkiego ciała i metodologii prowadzenia zajęć ruchowych bazującej na wiedzy naukowej. Niedogmatyczne podejście oparte o zdroworozsądkowe uzasadnienia, logiczne sekwencje, stosunkowo długie czasy, równoważenie przeciwstawnych aspektów praktyki to cechy charakterystyczne moich zajęć.
Celem zajęć jest rozwinięcie, wzmocnienie i pielęgnowanie własnej siły życiowej w aspektach ha i tha, nauczenie się ich równoważenia, odnajdywania spokoju i stabilności. Ćwiczymy po to, by umiejętności te wykorzystywać w życiu codziennym. Obcując uważniej z własnym ciałem zauważamy także to, co zwykle w codziennej krzątaninie umyka naszej uwadze – jak cudownym jest prosty fakt, że się jest, że się ma ciało, że w bezkresie wszechświata mamy przywilej odczuwania, rozumienia, świadomego uczestnictwa w tym, co się zdarza.

Mistrzostwo w jodze
W formalnej praktyce asan na macie liczy się to, na ile w granicach swoich uwarunkowań cielesnych jesteś w stanie rozwinąć siłę i elastyczność mięśni oraz zmysł równowagi tak, by najtrudniejsze dla ciebie, dostępne dla anatomii i fizjologii twojego ciała pozycje, emanowały lekkością, stabilnością, naturalną gracją, na ile są ucieleśnieniem współgrania ha i tha, jogi… „Deal” jest prosty: B.K.S. Iyengar pisze, że postęp zależy od intensywności praktyki, od zaangażowania. Łagodna praktyka przyniesie umiarkowane efekty, o których zapomnisz przy pierwszych napotkanych w życiu trudnościach. Mocna – da ci solidny fundament do wypracowywania nowych możliwości. Jest to reguła odnosząca się właściwie do każdej sfery naszej aktywności, w których uczymy się czegoś, kiedy nabywamy nowych, niełatwych umiejętności – efekty zależą od ilości pracy i zaangażowania. Mamy różne ciała. Jedni mają ciała „łatwe” do „akrobatyki” asan (analogia: wysocy koszykarze mają „łatwe” ciała do koszykówki), inni mają „trudne” – ale znowu – liczy się to, na ile emanujesz lekkością, stabilnością, naturalną gracją tym ciałem, tym, które masz. Liczy się to, na ile zrealizowałaś jego potencjał, jego ha i tha. Błędem jest nierespektowanie własnych granic – negowanie, nieakceptowanie ich. Błędem z drugiej strony jest nadmierna bojaźliwość, asekuranctwo, które skutkuje trzymaniem się od tych granic w „bezpiecznej” odległości, gwarantującej, że nic się nie wydarzy
Prawdziwym testem hatha jogi nie są dla mnie formalne egzaminy (choć są niezbędne, jeśli uczysz innych), pokazy jogi czy teoretyczne rozważania. Testem mojej jogi jest praktyka poza matą, to, jak działam w moim życiu. Egzaminem z jogi jest to, jak się zachowam się w trudnej dla mnie sytuacji, w relacjach z najbliższymi, z innymi ludźmi, kiedy coś idzie nie tak, jak bym chciał. Na ile w konfrontacji z tym, co niesie życie jestem w stanie odnaleźć to, co odkryłem i zbudowałem na macie? Na ile jestem w stanie w stanie odnaleźć swoją siłę, równowagę i rozum i zadziałać z tego poziomu? W końcu przecież liczyć się będzie nie to, co czułem, tylko to, co ostatecznie zrobiłem…