Joga – Wojciech Eichelberger
Przekonałem się, że hatha-joga to dobry sposób odkrywania i realizowania tkwiących w każdym z nas możliwości. Uprawiałem wiele dyscyplin sportowych, sport jednak nie dał mi takiej satysfakcji, jak joga. I w sporcie i w sztuce ciało jest traktowane w sposób przedmiotowy, jako narzędzie realizacji określonego celu. Ciało ma więc imponować, podobać się, być obiektem pożądania, zapewnić sławę, osiągnięcia i zdrowie. Odkryłem, że taki stosunek do własnego ciała jest jednak bardzo niezdrowy!
W jodze też jest możliwe traktowanie ciała w sposób przedmiotowy: można ćwiczyć ‘znęcając się’ nad ciałem. Ja miałem szczęście zetknąć się ze szkołą jogi inspirowaną buddyzmem zen, w której uczono, jak stawać się jednością ze swym ciałem. Taki moment pojednania jest przeżyciem wspaniałym. Technicznie rzecz polega na tym, by ćwiczyć z życzliwą, skierowaną na siebie uwagą, by się nie oceniać, nie krytykować i nie popędzać, lecz niejako od wewnątrz rozszerzać dostępną sobie przestrzeń do życia; znaleźć w sobie tyle energii i koncentracji, by ułożyć ciało w pozycji dawniej nieosiągalnej i wytrzymać w tej pozycji jakiś czas.
Joga łączy harmonijnie dwa podstawowe atrybuty wychowania: troskę i dyscyplinę. Ludzie zwykle wybierają jedno albo drugie (zarówno wobec dzieci, jak i siebie). Tymczasem w jodze – i w życiu – chodzi o to, by docierać do granicy swych możliwości i by tę granicę stopniowo, łagodnie przesuwać. Gdy podczas ćwiczenia czuję ból, mówię do siebie (trzeba słyszeć mój ton) z łagodną zachętą: ‘puść, puść, jeszcze troszeczkę’, jakbym mówił do małego, trzymającego się poręczy dziecka lub płochliwego spiętego konia.
Ciało jest medium, dzięki któremu przeżywamy i działamy. Im bardziej jest ono rozluźnione, mocne i harmonijne, tym więcej jest w stanie doświadczyć zmysłowo i emocjonalnie oraz tym więcej wyrazić, zakomunikować, zdziałać. Ludzie pragną, by życie dostarczało im satysfakcji – właśnie joga oferuje nieskończoną możliwość doskonalenia jakości życia. Trzeba tylko uwierzyć (co jest trudne, dopóki się samemu nie doświadczy), że zbyt usztywnione stawy i wiązadła hamują przepływ energii i radość życia; że umysł i ciało to nie są dwa oddzielne byty. Jeśli ciało staje się bardziej luźne, elastyczne – nasz umysł staje się mniej dogmatyczny, bardziej twórczy i otwarty na poznanie intuicyjne. I odwrotnie: praktykując ćwiczenia koncentrujące i medytację – poprzez umysł wpływamy na rozluźnienie ciała.
Joga ‘uruchamiając’ całe ciało, przesuwa granice nieświadomości: pozwala więc widzieć jaśniej, myśleć mądrzej i działać w zgodzie z sobą. Joga poszerza bowiem sferę tego, co świadome – przestajemy widzieć rzeczywistość wyłącznie przez pryzmat własnych problemów i uwarunkowań, jak w tej przypowieści o kieszonkowcu, który spotykając świętego, dostrzega tylko kieszenie. Poszerzenie świadomości oznacza, że zobaczy on w świętym – świętego; w żonie, która od wielu lat mu doskwiera niczym ciasny but – coś nowego i fascynującego; w sytuacji bez wyjścia – wiele dróg.
W przeciwieństwie do różnych dyscyplin sportowych, joga poprawia nie tylko kondycję fizyczną (zarówno mięśni, jak i narządów wewnętrznych), ale działa korzystnie na całą osobowość, a zatem i na sferę relacji z innymi ludźmi. Nie wymaga natomiast żadnych inwestycji: wystarczy koc, otwarte okno i 2 metry kwadratowe podłogi.
Wojciech Eichelberger, terapeuta
‘Pomóż sobie. Daj światu odetchnąć.’ Agencja Wydawnicza Tu, Warszawa 1995